niedziela, 25 października 2009

niedziela, 4 października 2009

biuro rzeczy znalezionych

znalazłam się w miejscu, w którym nie spodziewałabym się siebie spotkać jeszcze miesiąc temu. właściwie nie wiem, czy chodzi o podejmowanie pewnych decyzji odważniej i pewniej, czy raczej- o przyjmowanie z podniesioną głową decyzji niezależnych od naszej woli i elastyczne dostosowywanie do nich psychicznego samopoczucia, czegoś w rodzaju psychicznej legitymizacji. myślę, że jakoś to się ze sobą złączyło w moim przypadku.
tak to wygląda mniej więcej, tak spróbuję to opisać: mój opolski pokój zawalony jest nierozpakowanymi kartonami, książkami, plakatami i fotami z mojego całego zeszłorocznego życia w krakowie. jak rozpakuję i wymyślę miejsca, gdzie to wszystko poupychać, czyż nie powinnam poczuć się jak w domu?