niedziela, 31 sierpnia 2014

wszystko dobrze i tylko trochę źle, ale to tymczasowe

dwa lata.
jeden rok chudy, jeden rok gruby.
jeden rok z energią, drugi rok z wysiłkiem, chociaż energii brak.
nienaładowany akumulator, a żyć trzeba, a iść trzeba, chociaż to takie dreptanie w miejscu.
jedno mogę o sobie powiedzieć bez wahania-jestem niesamowicie konsekwentna i wytrwała.
nie marnuję szans i nie należę do osób, które siedzą z założonymi rękami. ciągły ruch.
chociaż narzekam jak statystyczny Polak; nawet na tę cechę narodową, jaką jest narzekanie, narzekam :) ale przecież wszystko dobrze i tylko trochę źle, ale to tymczasowe. to ten niuans, na który nie ma się wpływu.
jeśli się przetrwa, jeśli się działa, jeśli się dąży, zapewne gdzieś to działanie i dążenie prowadzi.
w to miejsce na m. na ulicy m.

wtorek, 26 sierpnia 2014

odpocząć

lubię jesień. cieszę się na tę jesień. na tę jesień na mokotowie.

sobota, 23 sierpnia 2014

zawieszenie

powoli, aczkolwiek nieuchronnie zbliżam się do końca tej podróży, w której zawiesiłam się dwa lata temu. od 1 września przeprowadzam się do siebie, w mieście, na które się zgodziłam, na ulicy którą zamierzam oswoić, do mieszkania, które urządzę, w którym, zgodnie z niewypowiedzianym życzeniem, będzie również kot.

zawieszenie, rozciągnięcie przestrzenno-czasowe, widoczne wyraźnie w mojej twarzy, osadziło się (a jakże!) w moich plecach, szyi, dłoniach i stopach. niby żartem powtarzam, że potrzebuję teraz dobrego trenera i treningu, aby z powrotem fizycznie osadzić się w ciele, a to ciało w przestrzeni i otoczeniu fizycznym. ale taki to żart, w którym jest i racja i prawda i ukryty zamiar.

jestem niecierpliwa, łatwo się nudzę, dużo zmieniam, łatwo się zakochuję i równie łatwo tracę zapał i chęci. chciałabym spróbować wszystkiego na raz. w jednym momencie! a tu trzeba po kolei, ustalić priorytety, poczekać na właściwy moment, stawić czoło problemom, niespodziewanym sytuacjom, niezaplanowanym wizytom. no dobrze.

potrzebuję jeszcze 12 miesięcy.