sobota, 5 września 2015

pory roku

tym razem nie lubię jesieni. wrzesień to ten miesiąc, który od lat próbuję powstrzymać i zaczarować. trzymam się mocno lata, letnich ubrań i przyzwyczajeń, które tak szybko i łatwo wchodzą w nawyk trenowane intensywnie od wiosny. sukienki. trampki. sandały. pedicure. opalenizna. rower. czytanie na świeżym powietrzu. otwarte okno. głośny śmiech. otwarte oczy. planowanie wakacji. morze. owoce i warzywa. brak snu bez zmęczenia. niecierpliwość.
teraz można wszystko podsumować. spojrzeć wstecz. wiosna i lato to mój czas. gdy mam energię i robię mnóstwo rzeczy. gdy spieszę się, aby zdążyć. gdy jestem optymistką.
to były wspaniałe miesiące. widziałam kierunek. żyłam. byłam. pojechałam. miało to sens.

nagle zdałam sobie sprawę z tego wszystkiego, co zrobiłam. i zrobiło się dziwnie. dziwnie gorzko i mocno się poczułam. że zaskakuję siebie coraz mocniej. zaskakuje mnie kim jestem, kim się staję, stałam. i lubię tego kogoś coraz bardziej.