czwartek, 25 października 2018

dopasowuję pokój do nastroju

dopasowuję pokój do nastroju. nastrajam się do pokoju. przestawiam łóżko. przesuwam fotele. zastawiam komody i zestawiam regały. po co komu dwa regały? książek nie starcza, aby je zapełnić.
puste pudła w nie wcisnę, w te otwory, aby nie odsłaniały gołej ściany.
problematyka mieszkaniowa. dystanse czasowe, pyk, dwa lata minęły, pykły niespodziewanie. z okazji rocznicy pomalowałam ściany na biało. stary biały został zastąpiony nowym białym. niby tak samo, a jednak inaczej, zamaskowane cienie i sporo zużytego wolnego czasu.
ot tyle.

środa, 17 października 2018

pokój spokój i niepokój

dorosłość. czy jest, a doświadczam jej w tych przerwach nieświadomości pomiędzy zachowaniami zupełnie nie-dorosłymi, głaskaniem kota, malowaniem rzęs, jedzeniem ziemniaków bez mięsa, niechęcią do płacenia czynszu i słuchaniem muzyki klasycznej.
tak i mogę i powinnam żyć tu i teraz. i iść do przodu, patrzeć do przodu, przeżyć co przeżyte, ukołysać w pamięci i zabrać się do roboty. ale wczoraj poczułam ciężar. ciężar tego, co zabolało, co było tak ważne, rozbłysło i rozbiło. odwagę tych prób, tłumaczenia porażek i zastanawiającą konsekwencję w braku kontynuacji.
och wszyscy psychoterapeuci tego dusznego miasta, czy pogratulujecie mi umiejętności zapominania, rezygnacji z westchnień melancholii, które tak pięknie formowały te kamienie, z których mogłam to wszystko, co było, zbudować.

niedziela, 22 lipca 2018

#nowy jork

po trzech dniach upałów, gdy temperatura nawet w nocy nie spadała poniżej 35 stopni celsjusza, przyzwyczaiłam się do duchoty panującej na peronie metra i do zimnego powiewu klimatyzacji w wagonach.
po ulicach walały się niezebrane jeszcze przez służby porządkowe śmieci: paragony, puszki po coli, plastikowe okrągłe miseczki po modnych  lunchowych "bowls", wieczka od papierowych kubków na kawę, foliowe reklamówki i pierwsze suche liście w kolorze szalonego pomarańczu. na tej szerokości geograficznej kolory wydawały się nasycone swą barwą, pokrywały przedmioty podwójnie położoną warstwą farby. w niedzielny wieczór śmieci w czarnych workach, skrupulatnie ułożonych jeden na drugim, utworzą wzdłuż chodników swego rodzaju bariery, tym samym osłaniając przechodniów od hałasu dobiegającego z ulicy.
w miarę zbliżania się metra do Manhattanu, do wagonu wsiadało coraz więcej dobrze ubranych osób, a czarnoskóre dziewczyny wyróżniały się na ich tle oryginalną urodą i ciekawymi dodatkami, kolczykami, skarpetkami, kolorem ust.
ulica była najprawdziwszym telewizyjnym show, najprawdziwszym teatrem z kilkoma scenami, najprawdziwym kinem z kilkoma salami. nie potrzebowałam jednak zmieniać miejsca, aby uczestniczyć we wszystkich show naraz:  po kilku dniach zmysły nauczyły się wymijać chaos i pozostawać na poziomie, który sprawiał największą przyjemność lub najbardziej zaciekawiał.

sobota, 23 czerwca 2018

oprowadzanie kuratorskie

słowo, które jest nad wyraz
horror vacui vs amor vacui

D.

niedziela, 15 kwietnia 2018

#dystans

gdzie moje poczucie humoru, gdzie dystans
wszystko to gnije, jeśli przypatrzeć się z bliska

piątek, 6 kwietnia 2018

#historia, której nie potrafiłam spisać

nie powinno być tak ładnych chłopców na świecie! i nie powinni zapraszać na wino na ulicę św. antoniego, która nadal myli mi się z włodkowica. ale zgodziłam się i wypiliśmy po kieliszku, paplając słowa, których cienie przepływały przez nasze umysły, znaczenie odlepiało się od języka i odbijało dźwięcznie o zęby. (poczekaj, przymykał powieki, aby bardziej mnie zrozumieć i zapamiętać.)

chcieliśmy sobie zaimponować. czekając na mnie, czytał analizę witkacego i gombrowicza. ja jadąc tramwajem, czytałam sontag. jak prosto w tym kontekście zabrzmiała historia, którą opowiedziałam, ta historia z lat 50., gdy moi młodzi i piękni dziadkowie robili sobie zdjęcia na balkonie kamienicy, na chwaliszewie w poznaniu, na kilkanaście miesięcy przed rozwodem.

w kultowym barze na kuźniczej (powiedział mi) od 15 lat do wódki już podają colę. zamówiliśmy zatem i wódkę i colę i namówiłam go, aby zgodnie z niepisaną zasadą, patrząc mi prosto w oczy, tę wódkę wypił. pomiędzy nami na stoliku stał przyrdzewiały świecznik, podobny do tego z kompletu (który pamiętał z domu rodzinnego), a w nim dopalająca się świeczka. z roztargnienia odłożyłam szalik na zamkniętą klapę pianina. (pianino ustawiono po mojej prawej, po jego lewej stronie.)

powinnam bardziej zachłannie śledzić jego drobny, cienki język, którego lekki ruch uruchamia wyobraźnię mężczyzn i kobiet. a tuż za mną było wielkie lustro, w którym przejrzałam się, jak robili to wszyscy przede mną.

piątek, 30 marca 2018

#historia, której nie potrafię spisać

a źródłem wszystkiego jest ciekawość i wolność

czwartek, 15 marca 2018

#ćwiczenia z łagodności

ćwiczymy łagodne opadanie i podnoszenie wzroku
łagodne podchodzenie i trącanie ramieniem
łagodną krytykę i łagodne traktowanie sprawy
jak łagodnie zawiązać szalik w kratkę na czarnym płaszczu a potem niezauważenie przemknąć po placu solnym udając że te nasze szaliki w kratkę i te czarne płaszcze to zupełny przypadek

sobota, 10 marca 2018

niedziela, 4 marca 2018

#ludzie mówią

ludzie mówią. opowiadają. historyzują. koloryzują: swoją przeszłość, teraźniejszość, dzieciństwo, przygody znajomych. ludzie mówią. zapytam. podejdę i zadam pytanie.
czy to niebezpieczne? czy bliskość i przywiązanie, które rodzi się na ten moment wymawiania pytania, chwili milczenia, udzielania odpowiedzi, patrzenia, słuchania (ze sceny dobiega muzyka, muszę odgarniać włosy i odsłaniać ucho, aby słyszeć p., a jego narzeczona zaczyna spoglądać zaniepokojona) sprawią, że zawsze będziemy siebie pamiętać?

sobota, 24 lutego 2018

#doświadczenia

poznałam d., gdy miałyśmy 15 lat. teraz mieszkamy w tym samym mieście. zaprosiłam ją na ulicę k na poranną kawę. przyniosła zdrowy koktajl, a ja przedstawiłam jej kota.
teraz jesteśmy pełne doświadczeń i choć trochę wiemy, co chciałybyśmy przekazać i powiedzieć. wyobrażenia młodych dziewczyn tylko w zetknięciu z rzeczywistością można sprawdzić, wyobrażeniom 15 lat zajęło weryfikowanie i ustalanie się. powtarzamy sobie banały (banały?) i ćwiczymy refleksyjność, nie poddawanie się stereotypom i uproszczeniom. planujemy wyprzedać prezenty od eks, wyprzedać je na targu staroci, który we Wrocławiu mieści się na Młynie (ach, Koło jest w Warszawie, skup się).

czwartek, 15 lutego 2018

#te ładne dziewczyny

gdybyśmy usiedli znów naprzeciwko siebie, to zapewne wspominałbyś najpierw naszą dzielnicę i panią nauczycielkę z historii, która zmarła zeszłej wiosny
a potem z gracją przeszedłbyś do tematu i powiedział, że pamiętasz ciągle te ładne dziewczyny z podstawówki, które podziwiałeś podczas lekcji matematyki w piątej i szóstej klasie, jak z semestru na semestr rosną im piersi i zamieniają piegi na puder w kamieniu
te ładne dziewczyny, które potem chodziły do najlepszego liceum w mieście i śmiały się, że palisz papierosy i wcale nie potrafisz szybko biegać
te ładne dziewczyny, które nie zawsze miały coś ciekawego do powiedzenia, ale czasem czytały książki i znały miejsca, gdzie można swobodnie się całować i próbować pierwszego seksu
te ładne dziewczyny, z których połowa potem urodziła dziecko, drugie dziecko, trzecie dziecko i mieszka teraz w  trzypokojowym mieszkaniu na nowym osiedlu za castroramą, z mężem, psem, tarasem, sokowirówką i nawilżaczem powietrza
te ładne dziewczyny, z których połowa czytała książki, wyjechały szybko do dużego miasta, tam gdzie chłopców podrywa się na rower, a ładne dziewczyny oglądają się za okładkami Houellebecqa

poniedziałek, 5 lutego 2018

#dziewczyna w czerwonej kurtce

ludzie, którzy przyciągają wzrok. do których chciałoby się przylepić historie, pełne zdania i cechy charakteru. poznać powody, dla których przemierzają drogę, spieszą się, tkwią w zadumie albo niecierpliwie przebierają nogami.
jak dziewczyna w czerwonej puchowej kurtce i srebrnych butach. do tramwaju numer 7 wsiadła na przystanku Rynek. była jak przybysz z mojej przeszłości, z dawno przeczytanej książki albo obozu nad jeziorem, nie pamiętam której i kiedy. rozwiana grzywka i ten modny plecak ze szwedzkiej sportowej firmy. odwzajemniłam jej spojrzenie. zapadła mi w pamięć.

piątek, 26 stycznia 2018

#albert einstein

"Dlaczego właśnie ja sformułowałem zasadę względności? Ile razy zadaję sobie to pytanie wydaje mi się, że przyczyna jest następująca: normalny dorosły człowiek w ogóle nie rozmyśla nad problemami czasu i przestrzeni. W jego mniemaniu przemyślał to już w dzieciństwie. Ja jednak rozwijałem się intelektualnie tak powoli, że czas i przestrzeń zajmowały moje myśli nawet wtedy, gdy stałem się już dorosły."

sobota, 20 stycznia 2018

sposoby

są różne sposoby. można powiedzieć cześć. można zażartować. można kontynuować rozmowy po latach, kultywować rozpoznawanie się w kawiarniach.
w tym tygodniu spotkałam pana, który odwrócił się na pięcie o 360o,  a potem spojrzał mi prosto w oczy. i było tak, że te wszystkie small talks, dzięki którym udawało mi się przetrwać 12 miesięcy bez zbędnego wdawania się w szczegóły i dzięki którym rozkochiwałam w sobie kobiety i mężczyzn, stały się bezużyteczne. słowa zostały zużyte (tadeusz różewicz).

poniedziałek, 15 stycznia 2018

w zeszłym roku, w okolicach października

poczułam się bardzo zmęczona wyszukiwaniem firm przewozowych i taksówek bagażowych. zaawansowana znajomość branży nie jest tym, co powoduje wzrost notowań w towarzystwie, ani uniwersyteckim, ani kawiarnianym. w sumie to smutny temat. przeprowadzki. liczenie kilometrów od miasta-do miasta, rolek i metrów szerokiej taśmy klejącej, zdobywanie kartonów i pudeł. i potem to rozkręcanie regałów, sprzedawanie niepotrzebnych szaf na olx, marudzenie, że za dużo ciuchów, książek i talerzy. obiecanki, że to już ostatni raz, że teraz, zaraz znalazłam miejsce, przestrzeń, przywiążę się, zwiążę się, odnajdę się, przestanę się gubić. tłumaczenia, że właściwie za chwilę wrócę, że to na trochę, że to na 2 lata, że przecież wcale nie odchodzę. ćwiczenie wymówek, wymyślanie logicznych argumentów, zagłuszanie tęsknoty. i to wszystko, aby potem kleić nudnawe historyjki, którym najczęściej nikt nie dowierza, a w najlepszym wypadku przekazuje dalej jako mało ambitną plotkę z prowincji. i to wszystko, aby móc odpowiedzieć na pytanie, który widok z okna był najpiękniejszy? najciekawszy? odpowiedzieć na przebanalne pytanie, istotne jedynie z perspektywy noworocznej anginy, która zatrzymuje w łóżku, która zmusza do patrzenia przez to okno przez kilka dłużących się dni.