poniedziałek, 27 listopada 2017

bo wszystko

bo wszystko już było. czarno białe filmy, niekończące się imprezy bez kaca, pierwszy raz usłyszana płyta ostr. i wtedy gdy stałam na przystanku i zaczął padać śnieg i deszcz, a 10 jak zwykle się spóźniała, a ja nie miałam na taksówkę. i to jak po 5 latach zweryfikowałam myślenie o prawdziwej miłości i doświadczyłam największej miłości namiętności zapominania się. bo wszystko już było. pierwszy raz widziane morze, pierwszy papieros, lektury szkolne, ruchome schody, Amelia, Flinstonowie, Twin Peaks.
pogrzeb babci, artykuł o dziadku, tańce z m. do 5 nad ranem na weselu siostry.
bo tyle już było, przysypywane kolejnymi fałdami piasku, ziemi, porosłe warstwami zieleni, pokrzywy, chwastów.
tyle i wszystko i zamiast i przeciw i naprzeciw.

czwartek, 23 listopada 2017

gęsia skórka

listopad to trudny miesiąc. o godzinie 16:00 ludzie mówią sobie dobry wieczór, klną na pogodę i nie mogą się dobudzić mimo czterech czarnych kaw (ziarna jasno palone, z lokalnej palarni).
a mnie dzisiaj śnił się sz. jeździliśmy na rowerach, szczupli i młodzi, w dół i w górę ulicą pod moim rodzinnym domem.
około południa poczułam niepokój i zniecierpliwienie. chciałam wyjść na fajkę i na takie lody, miętowe z kawałkami czekolady w środku, wspominać stare czasy, narzekać i śmiać się aż do gęsiej skórki.

poniedziałek, 13 listopada 2017

złudzenia optyczne

widzę nie widzę, nie oglądam się za siebie. a może powinnam. aby ciągle pamiętać, przypominać sobie punkt wyjścia, tę naiwność, piękne i dobre plany, które towarzyszą początkowi.
a może to były tylko złudzenia, krzywa perspektywa niedouczonego ilustratora lub źle dobrane soczewki kontaktowe, które nie uwzględniały astygmatyzmu.