piątek, 15 stycznia 2016

tęsknoty waw

uwielbiałam mój okres warszawski.
a zwłaszcza wiosnę, lato i wczesną jesień, gdy bez trzymanki jeździłam na rowerze ulicą krasickiego, czytałam na kocu na polach mokotowskich, piłam tyle kawy w moko, zaglądałam zaciekawiona w witryny i do galerii.
naprawdę były takie tygodnie, gdy rano budziłam się myśląc: "chwilo trwaj. jest cudownie."
był dom.
waw jest tak inspirująca, tak pełna ludzi, tak pełna miejsc, zakamarków, kiczu i piękna, hałaśliwa i cicha.
spotkałam tam przeróżne charaktery. dużo obojętności i dużo pokrewnych dusz. spotkałam tam przyjaciół na całe życie.
ech tęsknoty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz